Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

wtorek, 3 lipca 2018

Pamiętnik



Czy zastanawiałeś się kiedyś, co by było, gdybyś podjął inną decyzję niż wtedy? Co by było, gdyby Twój los potoczył się zupełnie inaczej, niż został ci zaplanowany? A może sami jesteśmy sobie winni? Jedna decyzja ciągnie za sobą konsekwencje. Masę konsekwencji, z którymi albo sobie radzisz, albo poddajesz się i gubisz gdzieś po drodze. Jedni stawiają czoła swoim problemom, a inni nie potrafią sobie z nimi poradzić i szukają nieudolnie pomocy, chociaż czy można nazwać, to pomocą odtrącając wszystkich innych dokoła? Myślę, że po części tak. To pierwszy znak, że dzieje się z Tobą coś niedobrego. Jedna zła decyzja pociągnęła za sobą kolejną. Cios za ciosem i coraz bardziej oddalanie się od świata i ludzi, którzy kiedyś byli ci bardzo bliscy. Stoisz pośrodku świata sam w ciemności, która otacza Ciebie i przede wszystkim wżera się w Twoje ciało i co gorsza - nie chce odejść. Uciekasz się do innej pomocy, chociaż dobrze wiesz, że tabletki, żyletka, alkohol czy narkotyki to wcale nie jest wyjście z całej tej sytuacji, ale nadal wierzysz, że możesz o tym zapomnieć chociaż przez chwilę, a Ty przecież pragniesz zapomnieć. Twój stan pogarsza się jeszcze bardziej, a Ty zwyczajnie nie masz już kontroli nad swoim życiem. Aczkolwiek czy można nazwać to życiem? Kilkanaście lat wstecz byłeś niewinnym dzieckiem, które rodzice chronili za wszelką cenę przez złym światem, im bardziej stawałeś się dorosły, tym bardziej bariera ta znikała i chcąc, czy nie musiałeś radzić sobie sam. Zdałeś sobie sprawę, że ten świat jest okrutny i bezlitosny, a Ty nadal nie umiesz się w nim jeszcze odnaleźć. Twoje dobre serce sprawiło, że zostało zdeptane, poniszczone i zwiędło niczym pąk róży, która miała dopiero zakwitnąć. Nawet czas Cię nie oszczędził. Zaufałeś złej osobie, która doprowadziła Cię do skraju wytrzymałości własnej psychiki i zrozumiałeś, że nie możesz zaufać nikomu. Jeden cios, później kolejny i ponownie sprawił, że zamykałeś się w sobie jeszcze bardziej. Twoje emocje kumulowały się niczym bomba atomowa, aby móc później wybuchnąć, kiedy sięgałeś po żyletkę. Widok własnej krwi na swoich dłoniach sprawił, że poczułeś ulgę, której od dawna poszukiwałeś. Emocje przygasły, a Ty codziennie zakrywałeś swoje blizny, tylko po to, aby nikt nie zadawał pytań. Jeszcze bardziej odtrącałeś od siebie wszystkich i to sprawiło, że ludzie właściwie zaczęli ci przeszkadzać. Najlepiej Ci było we własnym łóżku, we własnym pokoju i gdybyś nie musiał, to mógłbyś spędzić w nim resztę swojego życia. W końcu po latach postanowiłeś spróbować zaufać kolejnej osobie i pech chciał, że znowu popełniłeś błąd. Jego wędrująca ręką po Twoim ciele sprawiła, że miałeś ochotę obedrzeć się z własnej skóry, aby tylko pozbyć się jego dotyku oraz zapachu, który później czułeś miesiącami. Ponownie zamknąłeś się na świat i nie miałeś zamiaru dopuszczać do niego nikogo. Dosłownie. W twojej głowie rodziły się różne scenariusze, w których finał kończył się fatalnie. Zacząłeś przeszukiwać internet w celu znalezienia jak najbardziej bezbolesnej śmierci. Zatracałeś się w tym i to mocno. Myślałeś o powieszeniu się? Zawsze istniało ryzyko ponoszące za sobą kalectwo do końca życia, bo przecież nigdy tego nie próbowałeś, więc skąd miałeś wiedzieć jak prawidłowo się do tego przygotować. A może pomyślałeś o utopieniu się? Ponoć straszna śmierć, która rozrywa ci płuca. Więc może podcięcie żył? Niby sprawiało ci to satysfakcję, ale widok tryskającej krwi i powolnej śmierci do Ciebie nie przemawiała. Już wiem - tabletki. Dobrze wiesz, że najlepsze by były te na receptę, ale z racji, iż jesteś uznany, jako zdrowy nie dostaniesz nic specjalnego, niż środki przeciwbólowe, czy nasenne i chociaż są dawki śmiertelne, to mimo wszystko, musisz ich wziąć garść nim uda Ci się to skończyć, ach i istnieje ryzyko rozwalenia sobie wątroby, jeśli oczywiście wcześniej nie zwymiotujesz. Można jeszcze spróbować strzelić sobie w łeb. Musisz jednak pamiętać, żeby ręka ci nie zadrżała, bo wówczas może to mieć za sobą niemiłe konsekwencje. Końcem końców musisz zrozumieć, że nie istnieje bezbolesna i szybka śmierć. Wiele osób mówi, że samobójca to tchórz, który nie odważył się żyć i stawić czoła swoim problemom. Może to i prawda, ale kto dał człowiekowi takie prawo do oceniania kogoś innego? Skoro nawet nie wie, z czym taka osoba się mierzy? Właśnie dla mnie samobójca jest kimś innym. Człowiekiem, który miał odwagę zakończyć swoje życie tak, jak sam tego chciał. Jedni powiedzą desperacja, drudzy dureń, ale przyznajcie się przed samym sobą, ile razy w swoim życiu sam pomyślałeś o skończeniu swojego życia? No właśnie. Problem nie tkwi w ludziach, tylko w naszych umysłach. Sami sobie stawiamy poprzeczki i bariery, które mają nas chronić przed światem zewnętrznym i za wszelką cenę, nie chcemy za nic w świecie jej zburzyć. To jak wielki kamienny mur. Niby z czasem, a raczej latami, powoli wracamy do prawie normalnego życia i pojawia się znowu ktoś, kto burzy nas cały spokój i harmonię. Ponownie zostaje ci wbity nóż w plecy, a Ty tracisz nadzieję, że kiedykolwiek będzie lepiej. W końcu godzisz się ze swoim życiem i stajesz przed wyborem, którego tylko Ty możesz dokonać. Jak myślisz, jaki wybór dokonam ja? Jak skończy się moja historia, która nigdy nie była usłana różami, a każda podjęta decyzja kończyła się porażką. Sami dokonujemy wyboru, choć bywa często, że wybór naszej ścieżki, może nie podobać się innym, a jej finał może zapędzić nas w grób.

komentarze

  1. Problemy, które siedzą w głowie, co drugiej osoby. Ładnie opisane.

    OdpowiedzUsuń